Szkoła latania - opisz wygląd osady i jej położenie. Autor Janusz Christa. Autorką opracowania jest: Marta Grandke. Janusz Christa to autor komiksów i twórca albumu zatytułowanego “Kajko i Kokosz. Szkoła latania”. Opowiedziano w nim historię mieszkańców grodu Mirmiłowo
Kayko and Kokosh: With Artur Pontek, Michal Piela, Grzegorz Pawlak, Jacek Kopczynski. Kajko i Kokosz is a new animated series based on the iconic comic books by Janusz Christa.
A konkretnie o tym, że sporo osób ma kłopot z odmianą imienia Kajko. Najczęściej popełnianym błędem jest naśladowanie fleksji nazwiska Michała Kajki, znanego mazurskiego poety. W efekcie otrzymujemy wersję żeńską: Kajki, Kajce, Kajkę, Kajką. Okropieństwo, prawda? Tym bardziej, że poeta wcale nie nazywał się Kajko, tylko Kajka.
Janusz Christa, Kajko i Kokosz, Seria Kajko i Kokosz, rok wydania 2017, format 21.5x29 cm, wydawnictwo: Egmont. 4,8 5 0 361 opinii. 32,90 zł. Kup teraz. Z wysyłką od 42,80 zł. Dostępny. Kajko i Kokosz. Szkoła latania - Opis i dane produktu.
Uwielbiana przez naszą społeczność. Pewnego wiosennego dnia Jaga podarowała Łamignatowi fujarkę ponieważ ten ciągle narzekał jak mu źle. Tego samego dnia, a raczej nocy Mirmił, Kajko i Kokosz powrócili z polowania jednak brama była zamknięta i musieli ruszyć do cioci Kokosza. Podczas podróży napadli na nich zbójcerze jednak
I w tym wszystkim poznajemy książęcych wojów, czyli Kajka i Kokosza. Wiemy, że Kajko jest sprytny i dzielny, a Kokosz silny, zabobonny i leniwy. Są przyjaciółmi, którzy a to się pokłócą, a to się pobiją, a to czasem wystąpią przeciw sobie, ale koniec końców nigdy nie zdradzą swojej przyjaźni.
IrzFsj. Plis pomóżcie potrzebuję narysować wymyślić dalsze przygody Kajko i kokosz. Mam 7 obrazków i na podstawie tych obrazków mam stworzyć komiks. Ogień, tratwa, ogórek, kotwica płyn w butelce dywan kawałek drewna
Wystawa „Kajko i Kokosz – komiksowa archeologia” po raz pierwszy w historii muzealnictwa polskiego łączy archeologię z komiksem. Porównuje dwa światy: znalezisk archeologicznych oraz podobnych zabytków wykorzystanych na kadrach komiksów Janusza Christy. Miejsce: Skansen archeologiczny „Grodzisko w Sopocie” – oddział Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, ul. Haffnera 63, Sopot Otwarcie: 9 maja 2015, godz. 13:00 Wystawa „Kajko i Kokosz – komiksowa archeologia” po raz pierwszy w historii muzealnictwa polskiego łączy archeologię z komiksem. Porównuje dwa światy: znalezisk archeologicznych oraz podobnych zabytków wykorzystanych na kadrach komiksów Janusza Christy. W gablotach znajdziemy bezcenne eksponaty archeologiczne, a na planszach równie bezcenne poczucie humoru i przygodę. Wystawę tę oprócz pracowników Muzeum Archeologicznego w Gdańsku tworzą Wojciech Łowicki, znany promotor komiksu w Polsce, Paulina Christa, wnuczka oraz dziedziczka artysty oraz pasjonaci twórczości Janusza Christy działający w ramach bloga „Na plasterki!!!” Janusz Christa, Mistrz Polskiego Komiksu, przez lata zapraszał nas w świat słowiańskich wojów i starożytnych czasów na polskich ziemiach, wspaniale łączył historię naszej ojczyzny, wierzenia jej ludów, zwyczaje, ubiór czy architekturę z przygodami towarzyszącymi postaciom z komiksów. Jako mieszkaniec Sopotu Christa nie zapominał o Wybrzeżu. Wiele odniesień znajdziemy i na ten temat. Skansen archeologiczny „Grodzisko w Sopocie” nieco przypomina zabudowania Mirmiłowa – legendarnego grodu Kajka i Kokosza. Każdemu wielbicielowi jego twórczości „Grodzisko” przypomni karty komiksu ze słowiańską krainą i puszczą pełną dzikiego zwierza, z mieszkańcami grodu Mirmiłowo, rządzonego przez kasztelana Mirmiła, strzeżonego przez dwóch dzielnych wojów, Kajka i Kokosza. Do zabawy w odkrywanie świata Kajka i Kokosza oraz podróż w czasie do krainy Słowian chcemy zaprosić nie tylko poprzez wystawę prezentującą cenne i wyjątkowe zabytki, pochodzące ze zbiorów Muzeum Archeologicznego w Gdańsku. Wystawa ma, zgodnie z klasyczną doktryną dobrego komiksu, bawiąc-uczyć. Anegdota przewijać ma się tutaj z wiedzą historyczną, najzabawniejsze sceny z komiksów z opisem prawdziwych wydarzeń jakie rozegrały się dawno temu na ziemiach naszego kraju. Przeznaczona jest dla przedstawicieli wszystkich pokoleń, bez wyjątku. Z jednej strony ma charakter edukacyjny i jest skierowana do młodszego pokolenia zwiedzających, a z drugiej, poprzez swój wymiar sentymentalny, zainteresuje dorosłych widzów – tych, których komiks ten bawił i uczył przed laty. Oddamy również hołd autorowi Januszowi Chriście prezentując na wystawie jego oryginalne prace, szkice, książki oraz inne pamiątki po artyście, np. biurko czy przybory kreślarskie. W dniu otwarcia 9 maja, zostanie wręczona nagroda w konkursie na krótką formę komiksową "Gród wczesnośredniowieczny". Konkurs został ogłoszony przez Muzeum Archeologiczne w Gdańsku i cieszył się bardzo dużą popularnością – zgłosiło się ponad 40 uczestników w różnym wieku. Większość z prac będzie można obejrzeć w ramach wystawy, jak również w wydanym katalogu. Już dziś zapraszamy na dwa wakacyjne wydarzenia związane z wystawą: 19 lipca –na imprezę pod nazwą „Urodziny Janusza Christy na Grodzisku”. Zaprezentowany zostanie wówczas katalog wystawy zawierający prace wyróżnione w konkursie komiksowym. Odbędzie się spotkanie z wnuczką Janusza Christy oraz miłośnikami jego twórczości skupionymi wokół bloga „Na plasterki!!!”. Ponadto zorganizowane zostaną warsztaty dla dzieci łączące świat komiksu i archeologii, warsztaty plastyczne prowadzone przez współczesnych twórców komiksu, a także prelekcje i pokazy dotyczące komiksu i archeologii. 28 sierpnia – w dniu Światowego Czytania Komiksu zapraszamy wielbicieli tego gatunku do wspólnego spędzenia czasu z ulubionym komiksem w miłej atmosferze sopockiego „Grodziska”. Zaprezentowane materiały archeologiczne (ok. 100 zabytków) pochodzą z Muzeum Archeologicznego w Gdańsku, natomiast materiały komiksowe – ze zbiorów prywatnych dr Tomasza Marciniaka, Wojciecha Łowickiego i archiwum rodzinnego Janusz Christy. Oryginalne plansze i pamiątki udostępniła wnuczka, Paulina Christa. Fragmenty komiksów zostały wykorzystane do celów wystawienniczych za zgodą wydawnictwa Egmont. Zapraszamy do zwiedzania wystawy od 9 maja do 31 grudnia 2015 roku. Wystawa udostępniona będzie do zwiedzania za darmo, płatny jedynie wstęp na teren Grodziska. Życiorys Janusza Christy Janusz Christa, jeden z największych polskich twórców komiksu (a może największy), zmarł 15 listopada 2008 r. Zdążył narysować komiksowych pasków, 700 plansz i olbrzymią ilość ilustracji. Wydał około 40 albumów komiksowych w łącznym nakładzie 10 milionów egzemplarzy. Przeżył 74 lata, dorobiwszy się małego mieszkanka w Sopocie, medalu Zasłużony Kulturze "Gloria Artis" i niezliczonej rzeszy wielbicieli. Stworzone przez niego serie komiksowe "Kajko i Kokosz" oraz "Kajtek i Koko" od pokoleń cieszą się mianem kultowych, a ich bohaterowie znani są chyba wszystkim Polakom. Christa urodził się 19 lipca 1934 w Wilnie, wówczas jeszcze polskim mieście na kresach wschodnich. W 1939 Wilno znalazło się pod okupacją radziecką, a w 1941 - niemiecką. Ojciec i dwaj starsi bracia małego Janusza wstąpili do Wileńskiego Okręgu AK. Po ponownym wkroczeniu Rosjan do Wilna, cała rodzina - choć osobno - wyruszyła do Polski, by przez radzieckie więzienia i poniemieckie obozy, leśne bazy żołnierzy wyklętych (bracia walczyli w oddziale Łupaszki) i koszary Ludowego Wojska Polskiego, trafić w końcu do Sopotu. Tu Janusz poszedł do szkoły i wstąpił do harcerstwa. Nigdy nie zdobył formalnego wykształcenia plastycznego. Pracę rozpoczął zaraz po małej maturze, którą zrobił w szkole handlowej. Początkowo imał się rozmaitych zajęć: był magazynierem, "normowszczykiem" i jazzowym perkusistą Jako rysownik zadebiutował w roku 1956 na łamach miesięcznika "Jazz". Przez następne dwa lata miotał się od gazety do gazety, publikując gdzie się dało komiksy o dzieciach, milicjantach, kowbojach, a nawet o Tarzanie. Chałturnicza tułaczka dobiegła końca 15 września 1958, wraz z pierwszym paskiem o Kajtku-Majtku. Rozpoczęty w ten sposób cykl "Kajtek i Koko", a później "Kajko i Kokosz" zagościł w "Wieczorze Wybrzeża" na całe 17 lat, ukazując się dzień w dzień, za wyjątkiem niedziel. W międzyczasie rysownik eksternistycznie zdał dużą maturę w Technikum Ekonomicznym dla Pracujących. Współpracę z gdańską popołudniówką Christa przerwał w roku 1975, by wraz ze swoimi bohaterami przejść do "Świata Młodych", a wkrótce potem do magazynu "Relax". Przyniosło mu to ogólnopolską sławę, porównywalną jedynie z popularnością Papcia Chmiela. Niestety, w wieku zaledwie 55 lat Christa niespodziewanie zakończył karierę albumem "Mirmił w opałach", który okazał się pożegnaniem nie tylko z PRL-em, ale i z parą jego sztandarowych bohaterów. Od lat 90-tych XX w. autor tworzył coraz mniej, aby w końcu przestać. Zmusiły go do tego względy zdrowotne. Między innymi problemy ze wzrokiem. Chociaż, jak sam mawiał, potrafiłby rysować Kajka i Kokosza choćby z zamkniętymi oczami... 31 maja 2007 roku Janusz Christa odznaczony został medalem Gloria Artis. Zmarł kilkanaście miesięcy później. Janusz Christa był nie tylko wybitnym twórcą, ale i niezrównanym gawędziarzem. Niestety nigdy nie dowiemy się, czy zabawne anegdoty, którymi chętnie okraszał wywiady (niby wciąż te same, ale nigdy nie takie same) były częścią jego życia, czy też jeszcze jednym komiksem, tym razem bez rysunków. Biogram cytowany za blogiem ‘Na plasterki’ (poświęconym twórczości Janusza Christy oraz jego fanom)
Kajko – woj Mirmiła, towarzysz Kokosza. Mężczyzna drobny i niski, ale niezwykle odważny. Doskonale włada bronią. Cechuje go zdrowy rozsądek – analizuje sytuację i szuka najlepszego rozwiązania. Potrafi posłużyć się podstępem, jest jednak dobroduszny i wrażliwy, szczególnie na potrzeby kasztelana, któremu wiernie służy.
Czy zafascynowaliście się kiedyś jednym artystą w takim stopniu, by na podstawie jego twórczości przygotowywać własne prace? Rozmawiamy z Markiem Ostapkowiczem, który na bazie spisywanych przez 45 lat dzienników postanowił narysować komiks inspirowany dziełami Janusza Christy. Marek Ostapkowicz od dziecięcych lat interesował się rysowanymi przez Janusza Christę komiksami. W latach 70., krótko przed tym, zanim wyemigrował z Polski, miał okazję poznać ojca postaci Kajtka i Koka. Z wydarzeń swojego życia, spisywanych przez 45 lat w dziennikach, postanowił stworzyć komiks inspirowany twórczością Christy i publikować go w odcinkach – tak jak przed laty robił to „Wieczór Wybrzeża” – na swojej stronie internetowej „The Spirit Journey”. Spytaliśmy mieszkającego obecnie w Australii Ostapkowicza o plany związane z jego komiksem i o wpływ, jaki wywarła na niego twórczość Jastrzębowski: Czy oprócz opisanej na pana stronie rozmowy z lat dziecięcych z Januszem Christą miał pan okazję jeszcze raz go spotkać?Marek Ostapkowicz: Niestety, to było nasze jedyne spotkanie. Trzy miesiące później moja rodzina wyemigrowała do seria przygód autorstwa Christy była pana ulubioną?Kolekcję zacząłem od „Kajtka i Koka w kosmosie” i ta historia jest najbliższa mojemu sercu. W ostatniej notce na blogu „The Spirit Journey” opisałem nawet konkretny dzień z 1968 roku, kiedy postanowiłem zbierać komiksowe paski Christy z „Wieczoru Wybrzeża”.Inną ważną dla mnie serią, wyróżniającą się iście „zen” prostotą rysunków, jest historia o Zyg-Zaku (posiadam oryginalne prace Christy do tego komiksu). Lubię jednak wszystkie ilustracje Christy i każdy z nich uważnie doczekamy się również pana komiksu przetłumaczonego na język polski?Chociaż potrafię mówić i czytać po polsku, to nie czuję się na siłach, by swobodnie pisać w tym języku. To już ponad 45 lat, jak wyemigrowałem z kraju. Na szczęście mam dobrego tłumacza – jest nim Krzysztof Janicz, twórca bloga „Na Plasterki”, poświęconego również twórczości Christy. Lubię jego styl pisania i mam nadzieję, że jeśli „The Spirit Journey” będzie tłumaczone na język polski, to właśnie Krzysztof zgodzi się to czyta pan również inne komiksy?Nie czuję potrzeby, by szukać inspiracji gdzie indziej. Ostatnio lubię po prostu obcować z komiksami Christy. Stało się to moim cichym rytuałem, w ten sposób oddaję cześć człowiekowi, który swym talentem wywarł olbrzymi wpływ na moje życie. Nawet dziś jego historyjki rozpalają moją w swojej kolekcji posiada pan wszystkie komiksy o Kajtku i Koku oraz o Kajku i Kokoszu?Tak. Zanim opuściłem Polskę, udało mi się zgromadzić blisko 7 tysięcy pasków drukowanych od 1958 roku w „Wieczorze Wybrzeża” i powklejanych do albumów. Moją kolekcję wieńczą historie z serii „Kajko i Kokosz” zakończone w 1975 roku. Posiadam również wiele duplikatów, które trzymam na wszelki się pan na technikę wiernie odtwarzającą rysunki Christy. Ile w tych komiksach jest Christy, a ile Ostapkowicza?Wierność stylowi „Kajtka i Koka” jest dla mnie najbardziej satysfakcjonującym i wymagającym aspektem tworzenia „The Spirit Journey”. Chociaż kompozycja nowych kadrów jest moja, to ich wygląd został zaczerpnięty z komiksów Christy. Nie robię tajemnicy z mojej techniki – na swojej stronie internetowej pokazuję, jak te ilustracje powstają. Jak na pełnometrażową historię jest to wyjątkowo żmudna metoda – połączenie kolażu i odręcznego rysunku w zupełnie nowe ilustracje.„The Spirit Journey” opiera się na pana doświadczeniach życiowych. Czy planuje pan potem publikować inne historie? Odcinki „The Spirit Journey” ukazują się co tydzień i zamierzam utrzymywać to tempo aż do przyszłego roku. Kajtek i Koko zaczną odkrywać nowe dla nich terytoria (również zaczerpnięte z mojego życia), obejmujące sztuki piękne oraz sztuki walki. Wyobraźcie sobie Koka uprawiającego judo albo Kajtka rozwijającego talent rzeźbiarski! W trzeciej części bohaterowie udadzą się do dalekiego Tybetu, zobaczymy ich szaloną podróż motocyklem przez Indie. To, czego Kajtek i Koko tam doświadczą, wywrze wielki wpływ na ich 5 lat temu zacząłem tworzyć „The Spirit Journey”, był to dla mnie sposób na relaks i odstresowanie się po ciężkiej fizycznej pracy. Dopiero żona namówiła mnie, żeby pokazać ten projekt przyjaciołom i szerszej publiczności. Gdyby nie pozytywne recenzje rodziny i kolegów, komiks nie wyszedłby poza domowe pielesze. Teraz, gdy jest dostępny online, bardzo jestem ciekaw, jak zostanie przyjęty w ojczyźnie Kajtka i to pana pierwszy narysowany komiks? W sztuce realizuję się poprzez rzeźbienie w kamieniu. W Australii cieszę się opinią czołowego twórcy obiektów w granicie i bazalcie, przeznaczonych zarówno do przestrzeni publicznej, jak i prywatnej. Ale oczywiście rysować próbowałem od najmłodszych lat, zaczynając od „ilustrowania” swoich ulubionych książeczek. Rysowania nie porzuciłem nawet w burzliwym okresie po przeprowadzce do Kanady, gdy próbowałem nauczyć się języka angielskiego. Jako nastolatka nie stać mnie było na aparat fotograficzny, dlatego moim nieodłącznym towarzyszem podróży stał się szkicownik. Rysunek stał się moim sposobem na wyrażenie siebie oraz opowiadanie o sprawach, które trudno mi było ubrać w może kiedyś na blogu „The Spirit Journey” podzielę się tymi młodzieńczymi ilustracjami. Zobaczymy jak się sytuacja rozwinie!Tłumaczenie wywiadu: Krzysztof Janicz
Kajko i Kokosz. Szkoła latania – okładkaDla jednych 14 lutego jest wspaniałym świętem zakochanych. Dla innych to symbol komercjalizacji i banalizacji szlachetnego uczucia, jakim jest miłość. Są też tacy, którym ten dzień już zawsze będzie kojarzył się… ze szkołą. A dokładniej ze szkołą latania. Mówiąc jeszcze precyzyjniej, z komiksem „Kajko i Kokosz. Szkoła latania”. Wiekopomna chwilaTego dnia bowiem roku pańskiego 2017 Minister Edukacji Narodowej Anna Zalewska podpisała edykt dotyczący nowej podstawy programowej. Za jego sprawą na liście szkolnych lektur w klasach IV-VI znalazł się jeden z komiksów Janusza Christy. Tak oto przygody dzielnych wojów Mirmiła – sprytnego i odważnego Kajka oraz rubasznego i fajtłapowatego Kokosza – znalazły się obok dzieł Adama Mickiewicza, Juliusza Słowackiego, Bolesława Prusa czy Henryka Sienkiewicza na liście książek do przeczytania, bądź – jak mawiają w pewnych kręgach – do „przerobienia”.Jakie są konsekwencje tej decyzji? Przede wszystkim, „Szkoła latania” stała się popularna. Choć jest to popularność dwuznaczna – zarezerwowana dla szkolnych lektur. Ten liczący 36 stron komiks stał się już ofiarą doskonale wszystkim znanego procederu. Internet zaroił się od schematycznych, przykrojonych do szkolnych schematów omówień, z których uczniowie dowiedzą się, kim są postacie pierwszo- i drugoplanowe, jak skonstruowana jest fabuła itp. Trudno nad tym specjalnie ubolewać, taki jest los wszystkich lektur, więc dlaczego inaczej miałoby być akurat z i Kokosz. Szkoła latania – przykładowa grafikaByć może jednak będzie to również początek zmiany sposobu postrzegania komiksów. Tu sprawa jest problematyczna, ale nie można przecież wykluczyć, że umieszczenie „Szkoły latania” na liście szkolnych lektur stanie się okazją do stopniowego oswajania dzieci i ich rodziców z komiksami. Kto wie, być może młodzi ludzie po lekcji polskiego sięgną także po inne komiksy Christy, Baranowskiego, Chmielewskiego, Raczkiewicza, Rosińskiego? A może nawet współczesnych autorów? Tym bardziej że oferta jest dziś naprawdę bardzo bogata. Komiksów w Polsce wydaje się z roku na rok coraz Christa narodziny legendy Tak czy inaczej warto wykorzystać tę okazję do przybliżenia młodym czytelnikom sylwetki Janusza Christy, bo był to twórca nietuzinkowy. Urodził się 19 lipca 1934 roku w Wilnie, a po wojnie, w roku 1945, opuścił swoje rodzinne miasto i osiedlił się w Sopocie. Jak większość autorów komiksów, opowieściami obrazkowymi fascynował się już jako dziecko. Pierwsze historyjki obrazkowe czytała mu matka, kształtując u swojego syna specyficzny sposób postrzegania komiksami przysporzyło mu nieco problemów w szkole. Nie mógł się bowiem powstrzymać przed zarysowywaniem szkolnych zeszytów postaciami i krótkimi historyjkami. Nauczyciele często go za to upominali, obniżali oceny, a nawet wzywali rodziców. Za ekstrawaganckie „naprawienie” gazetowego zdjęcia towarzysza Bieruta za pomocą ołówka wylądował nawet na Komendzie Wojewódzkiej UB. Później z wrodzonym wdziękiem opowiadał Krzysztofowi Janiczowi i Kamilowi Śmiałkowskiemu – za swój czyn „dostał w mordę”. Nic nie pomogło. Rysowanie było „Jazzu” do „Świata Młodych”W roku 1956 rozpoczął pracę w redakcji magazynu „Jazz”, gdzie rok później ukazał się jego pierwszy komiks zatytułowany „Opowieść o Armstrongu”. Autorem scenariusza był Józef Balcerak. Kolejny ważny etap w jego karierze wyznacza rok 1958. Christa trafił wówczas do gdańskiej popołudniówki „Wieczór Wybrzeża”, gdzie pracował przez siedem kolejnych lat. 15 września w roku 1958 na łamach tej gazety ukazał się pierwszy epizod przygód Kajtka-Majtka zatytułowany „Latający Holender”. Przez lata artysta wymyślał nowe postacie (Koko, profesor Kosmosik), wysyłał swoich bohaterów w nowe miejsca (świat baśni, kosmos), aż wreszcie przeniósł ich do przeszłości. Właśnie w ten sposób, w roku 1972, zadebiutowali Kajko i Kokosz – dzielni woje i Kokosz. Złoty puchar – przykładowa grafikaW 1975 roku Christa z energią i nowymi pomysłami rozpoczął pracę w ogólnopolskiej gazecie harcerskiej „Świat Młodych”. Czekały go tu kolejne wyzwania. Przede wszystkim, radykalnie zmieniło się jego podejście do tworzenia historii. Do tej pory z dnia na dzień rysował kolejne paski i na bieżąco wymyślał perypetie bohaterów. Natomiast w ogólnopolskiej harcerskiej gazecie, podlegającej ocenie cenzora, musiał najpierw przedstawić scenariusz całej historii. Dopiero po akceptacji lub ewentualnym wprowadzeniu poprawek, mógł zabrać się za rysowanie. I tu kolejna zmiana – nie rysował już pasków, ale tworzył całe plansze. Siłą rzeczy musiał inaczej komponować swoje rysunki. Z jednej zatem strony ta zmiana była dla niego bardzo trudna i wymagająca, ale z drugiej publikowanie kolejnych opowieści w ogólnopolskiej gazecie przyczyniło się do tego, że stał się autorem niezwykle na „Relaks” i… nagrodyW roku 1976 na fali rosnącej popularności Christa rozpoczął pracę w „Relaksie”, który zaoferował mu znacznie lepsze warunki finansowe. Poznał tu między innymi Jerzego Wróblewskiego, Grzegorza Rosińskiego oraz Bogusława Polcha. Chcąc udowodnić, że potrafi robić różnorodne komiksy, a nie tylko takie jak „Kajko i Kokosz”, stworzył między innymi „Gucka i Rocha” oraz „Bajki dla dorosłych”. W latach osiemdziesiątych Christa powrócił do „Świata Młodych” i publikował w nim kolejne przygody Kajka i Kokosza. W tym samym czasie Krajowa Agencja Wydawnicza rozpoczęła wydawanie komiksów o dzielnych wojach Mirmiła w wersjach albumowych, co jeszcze bardziej wzmocniło gwiazdorską pozycję Christy. Komiksy tworzył do roku 1991, kiedy to z powodów zdrowotnych zakończył pracę i Kokosz. Mirmił w opałach – przykładowa grafikaJako artysta doczekał się po latach zasłużonej sławy. 31 maja 2007 roku otrzymał Srebrny Medal „Zasłużony Kulturze – Gloria Artis”. Nagrodę odebrała w imieniu schorowanego już wtedy artysty wnuczka Paulina. Obok twórcy Kajka i Kokosza na tej uroczystości nagrodzeni zostali Tadeusz Baranowski oraz Henryk Jerzy Chmielewski (czyli Papcio Chmiel). Autor takich komiksów jak „Antresolka Profesorka Nerwosolka” otrzymał również Srebrny Medal, natomiast twórca Tytusa odebrał podczas tej uroczystości Medal Złoty. W tym samym roku został laureatem Nagrody Prezydenta Miasta Gdańska w Dziedzinie Kultury. Rok później – 15 listopada 2008 roku w Sopocie – Janusz Christa zmarł. Do dziś pozostaje jednym z najbardziej popularnych polskich rysowników, a jego twórczość jest czytana przez kolejne i Kokosz – reaktywacja „Szkoła latania” to czwarta opowieść o przygodach Kajka i Kokosza (po „Złotym pucharze”, „Szrankach i konkurach” oraz „Wojach Mirmiła”), ale pierwsza, która zadebiutowała w „Świecie Młodych”. Przy tej okazji Christa wprowadził do swojego uniwersum kilka zmian. Mirmił przestał być księciem i stał się kasztelanem. On, jego woje oraz poddani wyprowadzili się z murowanego zamku wybudowanego przez Rycerzy Czarnego Trójkąta i zamieszkali w drewnianym grodzie (chociaż tu można mieć wątpliwości, bo miejsce zamieszkania Mirmiła zmieniało się nawet w obrębie tego pierwszego cyklu). Zniknęli Rycerze Czarnego Trójkąta, a na ich miejsce pojawili się Zbójcerze. Wielkiego Kompana zastąpił Krwawy Hegemon. Czarownica Zielacha znacząco wyładniała i zmieniła się w Ciotkę Jagę. Znalazła również męża – w tej roli pojawił się zbój Łamignat. Można także odnieść wrażenie, że Christa przesunął akcję w przeszłość. Od ukazania się „Szkoły latania” rzadziej pojawiają się chrześcijańscy duchowni, a bohaterowie częściej przywołują imiona słowiańskich i Kokosz. Szkoła latania – przykładowa grafikaPoza różnicami jest także oczywiście wiele podobieństw, nie mógł przecież Christa zmienić wszystkiego. Przede wszystkim takie same są charakterystyki głównych postaci. Mirmił, Lubawa, Kajko i Kokosz pozostają w gruncie rzeczy takimi samymi osobami przez całą serię. Kasztelan ze swoimi skłonnościami do depresji i nowymi zachciankami to postać inicjująca różne przygody swoich wojów. Jego żona zapewnia odpowiednią dozę zdrowego rozsądku. Kajko pozostaje tym mądrzejszym i odważniejszym z pary bohaterów, a Kokosz, jak to Kokosz, nadal nie grzeszy rozumem ani lataniaKomiks opowiada o nowej fascynacji Mirmiła. Wbrew obiekcjom pragmatycznej Lubawy, kasztelan postanowił nauczyć się latać. Skąd ten pomysł? To sprawka przebiegłego szefa Zbójcerzy. Krwawy Hegemon po kolejnej nieudanej próbie podbicia Mirmiłowa uświadomił sobie, że nie osiągnie tego celu, gdy w grodzie będą Kajko i Kokosz. Postanowił zatem podstępem skłonić ich do wyjazdu. Wiedząc, że kasztelan nie wyruszy w żadną wyprawę bez najlepszych wojów, roztoczył przed nim wspaniałą wizję szybowania w przestworzach. Mirmił szybko popadł w obsesję jednak pojawił się pomysł podróży do odległej szkoły prowadzonej przez czarownice, kasztelan próbował podszkolić się u ciotki Kokosza – Jagi. Niestety wszystko skończyło się niepowodzeniem. Dopiero wówczas Mirmił podjął decyzję – musi udać się do specjalistycznej placówki, gdzie pod okiem doświadczonych instruktorek zdobędzie kompetencje oraz uprawnienia do prowadzenia podniebnych pojazdów. Wspólnie z Kajkiem i Kokoszem wyruszył zatem w podróż. Zbójcerze oczywiście tylko na ten moment czekali. Jednak zanim Hegemon mógł zarządzić atak na Mirmiłowo, musiał jeszcze zneutralizować i Kokosz. Szkoła latania – przykładowa grafikaPoczciwy rozbójnik stanowił ostatnią przeszkodę w realizacji planu. Na szczęście szpiedzy Krwawego Hegemona odkryli źródło potęgi męża Jagi i bezlitosny przywódca Zbójcerzy postanowił przeprowadzić akcję dywersyjną. Chodziło o to, by wykraść rozbójnikowi… czarodziejską fujarkę. To ona była źródłem jego mocy. Wystarczyło, że Łamignat zagrał na niej kilka dźwięków, by wstąpiła w niego wielka siła. Plan udało się zrealizować, ale jednak coś poszło nie tak. Hegemon wszedł wprawdzie w posiadanie instrumentu, ale nic się nie stało. Nie został obdarowany nadludzką tego niepowodzenia szef Zbójcerzy nie zrezygnował z planów podbicia Mirmiłowa. Wykorzystując przedłużającą się nieobecność kasztelana i jego wojów, przypuścił szturm. Niestety nieszczęścia chodzą parami. W decydującym momencie trójka bohaterów triumfalnie wkroczyła bowiem do akcji, a Mirmił miał okazję, by zademonstrować swoje umiejętności szybowania w przestworzach. Upokorzeni Zbójcerze musieli wrócić do warowni, a szczęśliwi mieszkańcy grodu rozpoczęli bohatera „Szkoła latania”, jak każdy komiks Janusza Christy, to przede wszystkim doskonała rozrywka. Wartka akcja, zaskakujące zwroty akcji, mnóstwo humoru i świetne rysunki to jego podstawowe atuty. Opowieści o Kajku i Kokoszu mają jednak w sobie coś więcej. Coś, co pozwala traktować je jako ciekawy obiekt badawczy. Łukasz Czubak w swoim tekście opublikowanym w dziewiątym numerze „Zeszytów Komiksowych” proponuje na przykład spojrzenie na te historie jako bajki magiczne. Odwołując się do koncepcji Władimira Proppa, autor analizuje główne elementy tych opowieści, koncentrując się na charakterystyce występujących tam postaci. Bez wątpienia każdy z tych komiksów ma w sobie wszystko to, co powinna zawierać bajka magiczna. Mamy tu powtarzalny schemat narracyjny, wyrazisty podział na dobro i zło, magiczne atrybuty, czarodziejskie zaklęcia zazwyczaj wypowiadane trzykrotnie, archetypowe postacie będące uosobieniem podstawowych wartości i obowiązkowy happy end opatrzony morałem, w którym dobro zostaje nagrodzone, a złe uczynki przykładnie i Kokosz. Szkoła latania – przykładowa grafikaJa natomiast chciałbym zwrócić uwagę na strukturę narracyjną tych opowieści i zamiast do Proppa proponuję sięgnąć po równie interesującą, a dziś może nawet bardziej wpływową, koncepcję monomitu Josepha Campbella. Według tego badacza wspólnym mianownikiem mitów i legend wywodzących się z różnych stron świata jest to, że wszystkie prezentują tę samą historię – opowieść o wyprawie mitycznego bohatera, który „(…) ryzykuje wyprawę ze świata powszedniości do krainy nadnaturalnych dziwów (…); spotyka tam fantastyczne siły i odnosi rozstrzygające zwycięstwo (…) po czym powraca z tej tajemniczej wyprawy obdarzony mocą czynienia dobra ku pożytkowi swoich bliźnich (…)”. Każda taka historia składa się zatem z trzech faz, które obecne są również w „Szkole latania”.Mirmił jako bohater mitycznyW tej opowieści mitycznym bohaterem jest Mirmił, a Kajko i Kokosz występują w roli pomocników. W pierwszej fazie bohater opuszcza wspólnotę, w której wiódł zwyczajne życie. Zwiastunem popychającym go do tej przygody i napędzającym w ten sposób całą historię, jest… Krwawy Hegemon. To on przebrany za kupca roztacza wspaniałe wizje podniebnych lotów. Mirmił początkowo waha się. Nie chce wyruszyć w niebezpieczną podróż, choć pragnie latać. Próbuje zatem osiągnąć cel chałupniczymi metodami. Kiedy jednak ponosi porażkę, decyduje się na tak rozpoczyna się druga faza monomitu. Bohater zmaga się z przeciwnościami oraz stawia czoło niebezpieczeństwom. Oczywiście u Christy mają one humorystyczny charakter. Chodzi na przykład o bolący ząb, który trzeba „wyleczyć”, wstępując do gabinetu dentystycznego prowadzonego przez… kowala. Właściwe zmagania zaczynają się w prowadzonej przez czarownice szkole latania. Mityczny bohater musi wykazać się tu odwagą, sprytem i wytrwałością. Wreszcie Mirmił osiąga swój cel i zdobywa odpowiednie umiejętności. Tak rozpoczyna się trzecia faza monomitu – droga i Kokosz. Szkoła latania – przykładowa grafikaPowracający do swojej wspólnoty bohater nie jest już tą samą osobą. Staje się dojrzalszy, mądrzejszy, silniejszy, a jednocześnie bardziej świadomy swych mocnych stron oraz słabości. Mirmił został – jak ujmował to Campbell – „obdarzony mocą czynienia dobra ku pożytkowi swoich bliźnich”. Chodzi o umiejętność latania, która w finale opowieści miała kluczowe znaczenie. To dzięki niej kasztelan wraz z Kajkiem i Kokoszem triumfalnie udaremnił atak Zbójcerzy. Wyprawa bohatera, choć motywowana egoistycznymi pobudkami, ostatecznie okazała się zatem ważna zarówno dla jednostki, jak i całej wspólnoty. Już po wszystkim Lubawa mogła wziąć swojego ukochanego w ramiona, wykrzykując: „Witaj, mój bohaterze!”. Całość zwieńczyła jak zawsze radosna uczta, podczas której Kajko ogłasza, że z woli mieszkańców grodu Mirmił będzie nosił przydomek „Waleczny”! I tak kończy się Campbellowski monomit, a mówiąc dokładniej, kończy się jeden jego cykl i mityczna wyprawa może rozpocząć się od w opałachUmieszczenie „Szkoły latania” na liście lektur szkolnych spowodowało wzrost popularności tego komiksu i być może właśnie to skłoniło Egmont do wydania tej opowieści w wersji anglojęzycznej. Komiks miał zadebiutować w kwietniu 2018 roku jako „Kayko and Kokosh. Flying School”. Nie była to pierwsza próba zaprezentowania dorobku Christy w innym języku niż polski. Wcześniej ukazywały się inne wersje jego komiksów: śląska, góralska, kaszubska, francuska, a nawet w języku esperanto. Jednak żadna z tych publikacji nie wywołała takich emocji jak angielska wersja „Szkoły latania”. I to jeszcze zanim w ogóle się zaczęło się… od fujarki Łamignata. Gdy w internecie opublikowano przykładowe plansze planowanej publikacji, okazało się, że w jednym kadrze znalazła się – dość zabawna w gruncie rzeczy – literówka. Oto widzimy, jak pobity przez Zbójcerzy Łamignat rozpaczliwie szuka czegoś w krzakach. Chodzi o jego rzekomo magiczną fujarkę, która ma być źródłem nadludzkiej siły. Wystraszony rozbójnik krzyczy: „Gdzie moja fujarka?!!”. Niby nic. Tymczasem w wersji angielskiej brzmi to tak: „Where is my Fiute?!!”. To faktycznie mogłoby zdekoncentrować czwartoklasistów. Jak można było się spodziewać, w sieci od razu and Kokosh. Flying school – przykładowa grafikaSzybko okazało się jednak, że ta literówka to wierzchołek góry lodowej. Poważniejsze kontrowersje wzbudziło inne tłumaczenie. Oto później, gdy szef Zbójcerzy dowiedział się już o mocy czarodziejskiej fujarki, postanowił ją ukraść. Na jednym z kadrów widzimy, jak przebrany za wędrowca Hegemon zabiera magiczny instrument, a zaskoczony rozbójnik jęczy: „Na Trygława i Swaroga! Oddaj…”. Wydawałoby się, że przetłumaczenie tej kwestii nie powinno przysporzyć kłopotów. A jednak! Oto w przykładowej planszy opublikowanej w internecie czytamy: „By Zeus and Saint Vitus! Give it Back!”. Czyżby żyjący w słowiańskiej puszczy rozbójnik był samozwańczym znawcą greckiej mitologii oraz dysponował wiedzą o chrześcijańskich świętych z trzeciego wieku po urodzeniu Chrystusa? A może jest fanem amerykańskiego zespołu doom metalowego założonego w roku 1979?Trygławie, widzisz to i nie grzmisz?Ani Trygław, ani Swaróg nie dorównują popularnością bogom greckim czy nordyckim, jednak zamiast szukać absurdalnych odpowiedników, warto byłoby dać im szansę. Tym bardziej że w mitologii słowiańskiej to postacie bardzo istotne. Swaróg lub Swarog, czasami utożsamiany ze Swarożycem, jak podaje Aleksander Gieysztor, to ogólnosłowiańskie bóstwo ognia niebiańskiego, czyli słońca, ale także ognia domowego lub ofiarnego. Trygław natomiast, zwany także Trzygłowem, to słowiańskie bóstwo znane w Brennie (dzisiejszy Brandenburg), Szczecinie oraz Wolinie. Uważa się, że był wcieleniem Welesa, czyli bóstwa magii, przysięgi oraz zaświatów. Miał trzy głowy, ponieważ zawiadywał trzema światami: niebem, ziemią oraz and Kokosh. Flying school – przykładowa grafikaDlaczego zatem tłumacz zrezygnował z zachowania tych imion? Jeszcze przed wybuchem afery Michael Kandel tak odpowiedział na ogólne pytanie o trudności związane z przekładem tego komiksu: „Christa umieszcza w tym komiksie wiele żartów słownych, lubi bawić się słowami. Staram się oddać jego poczucie humoru. Nie próbuję natomiast zachowywać wszystkich odniesień do kultury słowiańskiej, bo dla zagranicznych czytelników byłyby niezrozumiałe, i, co za tym idzie, bezużyteczne. Na ich miejsce znajduję inne żarty, mam nadzieję, że równie uroczo niemądre”. Szkoda, że tłumacz podszedł do sprawy w ten sposób. Przecież równie dobrze mógł potraktować to jako okazję do zapoznania czytelników ze słowiańskimi kontra ThanosMożna wymienić kilku autorów, którzy myśleli właśnie takimi kategoriami. Neil Gaiman nie miał oporów przed tym, by do powieści „Amerykańscy bogowie” obok bogów bardzo popularnych wprowadzić także nieznane słowiańskie bóstwa. Sukces książki oraz nakręconego na jej podstawie serialu potwierdza, że była to strategia słuszna. Swaróg we własnej osobie wystąpił nawet – choć był to występ epizodyczny – w wydanej niedawno na naszym rynku „Rękawicy Nieskończoności”. Znalazł się w grupie bóstw, które pod dowództwem wszechmocnego Odyna miały stanąć do walki z Thanosem. Jim Starlin również nie bał się umieścić go w drużynie bogów dowodzonych przez Odyna. A Skoro już o Marvelu mowa, to nie można przecież pominąć dorobku Stana swojej komiksowej biografii tak wspomina wykorzystanie panteonu nordyckich bóstw w latach sześćdziesiątych, czyli w czasach, gdy to nie było tak modne, jak dziś. „Potem chciałem stworzyć bohatera jeszcze potężniejszego niż Hulk…, ale jak miałem to osiągnąć? Czy zwykły człowiek mógłby być silniejszy od naszego zielonoskórego? Wtedy pomyślałem, niech nie będzie człowiekiem, tylko bogiem. Większość ludzi znała wówczas dość dobrze mitologię grecką i rzymską. Co mogłem zrobić, by się wyróżnić? Bogowie skandynawscy!”. Stan Lee nie starał się zatem dawać ludziom tego, co już znają. W swoim najbardziej kreatywnym okresie wykraczał poza utarte ścieżki. Ryzykował, zamiast traktować swoich czytelników jak idiotów, którzy nie są w stanie przyjąć nic i konkuryW każdym razie od tego okrzyku Łamignata zaczęła się dyskusja o wyższości greckich bogów i chrześcijańskich męczenników nad bóstwami słowiańskimi. Lub odwrotnie. Do całej sprawy należy podejść na poważnie, ale też bez niepotrzebnego zadęcia. Warto zachować tak charakterystyczne dla samego Christy dystans i poczucie humoru. Sytuując akcję swojego komiksu w czasach pogańskich, nie miał przecież na celu wielkiej akcji promocyjnej. Chodziło o pobudki pragmatyczne. W wywiadzie udzielonym Bartoszowi Kurcowi tak odpowiadał na pytanie o przyczyny umieszczenia akcji w przedchrześcijańskiej Polsce: „Kajko i Kokosz w średniowieczu – nie uniknę kłopotów z Kościołem, chrześcijaństwem. Muszę to ominąć i akcję przeniosłem w czasy przedchrześcijańskie. Zadrzeć z komuną było niebezpiecznie, zadrzeć z Kościołem jeszcze gorzej”.Kayko and Kokosh. Flying school – przykładowa grafikaNie ma tu zatem żadnej ideologii, ukrytych motywów ani próby oddawania czci pradawnym bóstwom. Nie był na pewno Christa polskim Alanem Moore’em. Zresztą w tym czasie Mag z Northampton jeszcze chyba nie wpadł na pomysł oddawania czci wielkiemu bogowi wężowi Glykonowi. Niemniej jednak w albumach z przygodami Kajka i Kokosza widać tak charakterystyczną dla Christy dbałość o szczegóły oraz poważne podejście do pracy, że nie można lekką ręką tego unieważniać. Autor dbał nie tylko o warstwę graficzną i scenariuszową, lecz także przywiązywał dużą wagę do skonstruowania wiarygodnego tła tym dziś – prawie pięćdziesiąt lat po publikacji pierwszych pasków z przygodami dzielnych wojów Mirmiła – świat wygląda inaczej. Chrześcijaństwo w Europie wbrew przewidywaniom socjologów wieszczących erę sekularyzacji trzyma się bardzo dobrze. Religie monoteistyczne, zamiast zanikać wraz z rozwojem nauki i techniki, są coraz bardziej wpływowe. Intensywnie rozwijają się nawet ruchy kultywujące i upowszechniające przedchrześcijańskie dziedzictw kulturowe. Nikogo nie dziwi dziś to, że mitologia nordycka jest coraz popularniejsza. Odyn, Thor czy Hejmdal to postaci znane nie tylko fanom Marvela czy serialu „Wikingowie”. Dlaczego zatem tak trudno zaakceptować fakt, że równie ciekawa mogłaby być mitologia słowiańska?Koniec baśni?Mogłaby, gdyby dano jej szansę. Żeby było jasne. Nie uważam, że jeden komiks, w którym poczciwy zbój wzywa – zresztą nadaremno – imiona dwóch słowiańskich bogów, uczyni ze Swaroga i Trygława postacie dorównujące popularnością Odynowi i Thorowi, a mitologię słowiańską wydźwignie na szczyty popularności. Oczywiście nie w tym rzecz. Z drugiej jednak strony, jeśli nawet w przypadku takich drobiazgów jak zgodne z duchem komiksu tłumaczenie, ktoś nie potrafi stanąć na wysokości zadania, to stare słowiańskie bóstwa skazane są na zagładę. A przecież zgodnie z zapowiedzią Egmontu, anglojęzyczna wersja komiksu została pomyślana nie tylko jako „gratka dla kolekcjonerów i miłośników przygód Kajka i Kokosza oraz twórczości Christy”, ale miała również pozwolić „czytelnikom na całym świecie poznać najpopularniejszych polskich bohaterów komiksowych”. Dlaczego zatem nie miałaby być okazją do przedstawienia czytelnikom na całym świecie słowiańskich bóstw?Gdyby to był koniec baśni napisałbym „I żyli długo i szczęśliwie”. Może nawet dorzuciłbym coś w rodzaju „I po wielokroć przywoływali imiona Trygława oraz Swaroga”. Ale to nie jest koniec baśni i nadal nie wiadomo, jaki będzie finał tej opowieści. Po wycofaniu nakładu zawierającego wspomniane powyżej błędy, nową wersję komiksu Egmont zapowiedział na styczeń 2019 roku. Fani twórczości Christy, rodzimi wyznawcy Trygława i Swaroga oraz wszyscy mieszkańcy Wysp Brytyjskich i USA wstrzymali zatem oddech w oczekiwaniu na tę edycję. Tymczasem wydawnictwo, umiejętnie budując napięcie, przesunęło premierę na luty. Gdy już wydawało się, że 27 lutego roku pańskiego 2019 komiks faktycznie się ukaże, Egmont znów zaskoczył czytelników. Nowa data premiery to… 25 września 2019. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że właśnie w tej chwili sztab tłumaczy w pocie czoła wykuwa, niczym Swaróg na swym kowadle, takie słowa, że nawet najbardziej zatwardziali wyznawcy Peruna będą zadowoleni. Kajko i Kokosz. Szkoła latania – przykładowa grafikaArtykuł jest skróconą wersją tekstu, który znajdzie się w książce „Moje komiksy. Vol 1. Od Tajfuna do Supermana”. Jak Trygław i Swaróg pozwolą, książka ukaże się w maju 2019 tekst, korzystałem z: Krzysztof Janicz, Kamil Śmiałkowski, Janusz Christa – wyznania spisane, Stowarzyszenie Twórców Contur, 2008; Jerzy Szyłak, Tomasz Marciniak, Koniec świata przygody. O Januszu Chriście, „Zeszyty Komiksowe”, nr 9, maj, 2009; Janusz Christa, Świat, jakiego nie ma, [w:] Trzask Prask. Wywiady z mistrzami polskiego (i nie tylko) komiksu, Bartosz Kurc, Bajka, Koluszki, 2004; Łukasz Czubak, „Kajko i Kokosz” – analiza bajkoznawcza, „Zeszyty Komiksowe”, nr 9, 2009; Joseph Campbell, Bohater o tysiącu twarzy, Kraków: Wydawnictwo Nomos, wydanie II poszerzone i poprawione, 2013; Aleksander Gieysztor, Mitologia Słowian, Wydawnictwa Artystyczne i Filmowe, Warszawa; Wywiad z Michaelem Kandelem, tłumaczem komiksu „Kayko and Kokosh: Flying School”, opublikowany na portalu Gildia Komiksu; Stan Lee, Peter David, Colleen Doran, Zdumiewający, fantastyczny, niesamowity. Cudowne wspomnienia, Egmont, Warszawa, 2018; Arkadiusz Florek, ‘Kajko i Kokosz’, czyli świat dzielnych wojów, „Zeszyty Komiksowe”, nr 9, Ciołkiewicz
jak narysować kajko i kokosza